W numerze świątecznym red. naczelny poleca tekst Ewy Podlasińskiej o tajemnicy Wielkiej Nocy.

Co nam umyka… Tajemnica Wielkiej Nocy

Ciągły pośpiech odbiera nam pamięć o tym, co naprawdę ważne: o istocie życia, o ciszy dającej odpowiedzi na nieustannie mnożące się pytania, o nadziei przyniesionej na Ziemię przez ukrzyżowanego Boga – a Człowieka.

Nadzieja znika, a On wciąż się przygląda. Wciąż czeka, aż choć jedna osoba przypomni sobie, że cierpiał i pokonał ból, był przerażony, a pokonał strach, że umarł w samotności, i powstał, by powrócić w ciszy, ubogi, niezrozumiany i nagi. Ufa, iż człowiek zrozumie, że Wielka Sobota, to dzień modlitwy i wypatrywania Baranka, który kiedyś zapragnął zbawić świat. Może w Wielką Niedzielę przed śniadaniem ktoś skieruje do Niego kilka słów. Tymczasem ludzie ciągle milczą, ich Bóg wciąż czeka i wielu od dawna o Nim nie pamięta.

Są miejsca, w których milczenie służy temu, by nie zapominać, a pozbierać myśli. Tu niewierzący odnajdzie spokój, a wierzący odzyska swego Boga. Pukamy do furty Sióstr Karmelitanek Bosych z nadzieją, że opowiedzą nam o domu pełnym ciepła i tajemnicy ukrytej tam, gdzie przez niejednych nigdy już szukana nie będzie. Pytamy, co nam w święta Wielkiej Nocy umyka.

W tej opowieści każdy chrześcijanin może odnaleźć Tajemnicę, o której zapomniał: Boga, który zstąpił i od dwóch tysięcy lat odbywa swą wędrówkę ufając, że pewnego dnia miłość i nadzieja zagoszczą w nas wszystkich niezależnie od wyznawanych idei i poglądów. Można szukać i wierzyć. Można nie wierzyć, ale pamiętać o zwyczajnej miłości do ludzi ofiarowanej przez Człowieka w Wielką Noc.

Więcej na str. 8-9 

Numer 4/64, kwiecień 2019.